piątek, 17 sierpnia 2018

Lucie Isabelle la Mettrie


PSEUDONIM: Cóż, Lucie, po prostu Lucie, ewentualnie Lucuś, Luca - nie jest to zbyt zaskakujące, co prawda, ale w ten sposób najczęściej zwracają się do dziewczyny jej przyjaciele. W rodzinnym domu nie zwykło się również używać pieszczotliwych zdrobnień - tylko dziadek Lucie zwykł mówić do swojej ukochanej wnuczki "Bébé" - dziecko, kochanie. Ale i nie zabroni się nikomu wymyślić czegoś nowego, oby miało to ręce i nogi!
WIEK I DATA URODZIN: Liczy sobie całe 18 wiosen, acz z racji jej szczerej niechęci do liczb parzystych, zwłaszcza w latach, zazwyczaj mówi, iż ma 19 lub nawet "niecałe 19" - ot, francuska zachcianka. Na świat przyszła dokładnie 6 sierpnia o godzinie 14:57, żyje sobie natomiast pod znakiem Lwa, zwierza znanego z dumy i siły, co często podkreślała jej lubująca się w horoskopach i wróżbach maści wszelakiej babka.
PŁEĆ: Kobieta, co do tego nie ma absolutnie żadnych wątpliwości. Koniec, kropka.
ORIENTACJA SEKSUALNA: Heteroseksualna - docenia kobiety za ich piękno i wdzięk, więc zwraca nań dużą uwagę, acz pociągają ją wyłącznie mężczyźni - gustuje zwłaszcza w tych wysokich i jasnowłosych, ma też słabość do urody typowo skandynawskiej.
NARODOWOŚĆ: Francuzka czystej krwi z dziada pradziada - jej rodzina od dawna nie ruszała się o krok z ojczyzny, więc dla wielu szokiem była decyzja Lucie o nauce za granicą.
KLASA: IIA, jako typowa Francuzka nie przepada za nauką języków obcych, zwłaszcza angielskiego, nie po drodze jej także do "grzybów i porostów" lubujących się w biologii i chemii, uważa je po prostu za dość interesujące, acz nie mające w sobie ani krzty magii - ot, duża część uznaje po prostu za przypadkowy wręcz zbitek liter i cyfr - póki co, skłania się jednak najbardziej w stronę przedmiotów humanistycznych, głównie historii, pociąga ją zwłaszcza starożytność.
KLUB: Klub cheerleaderek - początkowo Lucie uznała, że to zdecydowanie za głośna i prostacka zabawa, ale w końcu do dołączenia przekonała ją Chloe Jousselin, która wprowadziła dziewczynę w szkolne życie Green Hills. Aha, no i Klub Historyczny - odkąd bowiem Lucie odnalazła przyjemność w zdobywaniu wiedzy o przeszłości, uznała, że mało gdzie będzie mogła znaleźć tyle informacji, co tam - i nie pomyliła się! Lubi zatem spędzać tam wolne chwile, zatopiona w starych książkach lub pogrążona w rozmowach z innymi członkami klubu. Jest też częstym gościem w Klubie A 'Cluich Inneal - acz woli zaglądać tam, gdy nikogo nie ma, by pograć parę chwil chociażby na takim fortepianie - nie chce stracić wprawy.
MIEJSCE ZAMIESZKANIA: Cóż, po wielu kłótniach i negocjacjach, podczas których to dziewczyna usiłowała ukazać zalety mieszkania w osobnym mieszkaniu w osiedlu Eagle Young - rodzina Lucie była przeciwna jej wyjazdowi i zapowiedziała, że nie zamierza wydawać fortuny na młodzieńcze fanaberie - zamieszkała w Akademiku, który okazał się być nie tak straszny, jak myślała. Dostał jej się zatem jednoosobowy (na szczęście!) pokój numer 1.19.
CHARAKTER: Drodzy Państwo, proszę wygodnie się rozsiąść, zapiąć pasy i krzyknąć z zachwytu. Mam wielką przyjemność przedstawić bowiem bestię zwaną Lucie. Uwaga, biega luzem!
Jakie pierwsze wrażenie odnosi się, patrząc na dziewczynę? Cóż, wygląda często raczej na obojętną, zdystansowaną do wszystkiego i wszystkich - jest w tym ziarnko prawdy. Pod wieloma względami przypomina stereotypową Francuzkę, duży wpływ na to miało wychowanie przez rodzinę tradycjonalistów, bywa dość chłodna w obejściu, zwłaszcza jeśli ktoś nie przypadnie jej do gustu - w gruncie rzeczy to jednak dość sympatyczna panna, przynajmniej dopóki ktoś jej nie zirytuje - a o to dość łatwo, bywa nieco... sztywna - zwłaszcza na początku zwykła przyjmować dość formalny ton, nawet w otoczeniu rówieśników, niektórzy określają ją nawet jako protekcjonalną i arogancką. W tym też może być nieco racji - acz w głębi serca Lucie jest dziewczyną delikatną i uroczą, czego nawet aż tak bardzo nie ukrywa. Pod cienkim płaszczykiem chłodu kryje się wiele ciepła, dodatkowo obtoczonego warstwą złośliwości i dystansu - cóż, nie wszystko musi być zawsze podane na tacy, prawda? - tupnąć nóżką też trzeba umieć.
O dziwo, ma w sobie coś z duszy towarzystwa - nieźle odnajduje się w większym gronie, jeszcze do niedawna, w wieku około piętnastu-siedemnastu lat, była niezastąpioną królową wszelkich imprez, zawsze pierwszą na miejscu, gdy cokolwiek się działo. Wspólny język znajdzie właściwie z każdym, z chłopakami może dyskutować godzinami o motoryzacji czy grach komputerowych, a z dziewczynami plotkować o różnych drobiazgach, jak to, że Nina ostatnio coś dziwnie dużo czasu spędza z Davidem - równocześnie, nieobce są jej też zupełnie inne tematy, jak chociażby krucjaty, pytania o sens życia i wiary, czy problem przyjaciela, który chce się jej zwierzyć - słowem, dzielnie zmierzy się ze wszystkim. Lucie najlepiej jednak odnajduje się w małym, sprawdzonym towarzystwie - doborowym, można by określić. Wtedy zaczyna się właśnie dla niej prawdziwa rozmowa - kiedy każdy siebie nawzajem słucha i nikt nie jest zagłuszany przez ryk muzyki - na imprezy chodzi się wszak potańczyć! We Francji tak właśnie zwykła się bawić, mając za towarzyszy dobrze znane grono - widzicie, Lucie też potrafi!
Kwestia języka dziewczyny - nie, nie bywa wulgarna, wręcz przeciwnie, bardzo zważa na słowa, wymsknie się jej najwyżej to i owo w chwili większego zdenerwowania - a, wbrew pozorom, nie tak łatwo ją jednak porządnie wkurzyć. Co innego jednak, jeśli chodzi o złośliwości - bywa kąśliwa i uszczypliwa nawet o błahostki, zwłaszcza gdy ma gorszy humor, większość jednak mówi bardziej w formie żartu, niż obrazy, szczególnie przy rozmowach z bliskimi. Ma też jednak na tyle bogate słownictwo i pracującą główkę, by umieć w miarę kulturalnie zjechać wszelkie jednostki zasługujące na to - nie cacka się niepotrzebnie z użalającymi się, gadającymi na wszystkich czy zwyczajnie chamskimi osobnikami, a najzwyczajniej w świecie pokazuje im, gdzie jest ich miejsce. Ambitna i zadziorna - zawsze idzie własną drogą i chce własnymi siłami osiągnąć tyle, ile tylko zdoła - nie w smak jej bierne przyglądanie się sytuacji, nie stoi w cieniu - nie tylko mówi, ale od razu działa. Zawsze zdąży jednak wcześniej przemyśleć sobie wszystko, nie zwykła rzucać się na pomysł łeb na szyję - woli raczej racjonalne, logiczne działanie. Całkiem nieźle odnajduje się w nowych sytuacjach - nie czeka, aż ktoś wyjdzie z jakimś pomysłem, tylko sama zaczyna działać. Jest pewna siebie i harda, zna dobrze własną wartość i wie, że może dać sobie radę ze wszystkim, jeśli tylko będzie wystarczająco ciężko pracować - choć owszem, zdarza jej się przeceniać swoje możliwości. W głębi duszy doskonale wie, jak bardzo potrzebne jest jej wsparcie drugiej osoby, acz często zbytnio boi się odsłonić i to ona pełni w relacjach rolę podpory, nawet jeśli bywa to dla niej męczące. Przesadnie skromna bynajmniej nie jest, docenia to, na co sobie zasłużyła i co osiągnęła, nie zamiata tego pod dywan - to daje jej jednak ważną umiejętność - nie czuje przymusu, by podążać za tłumem czy wyrażać opinie zgodne z twierdzeniami większości. Przyrównywana nieraz do chodzącego własnymi drogami kota, który gotów jest podrapać, gdy ktoś usiłuje go wciągnąć na inną drogę. Nie jest jednak zupełnie głucha na innych - zawsze wysłuchuje tego, co reszta ma do powiedzenia, co nie musi oznaczać, że przyzna im racje. Mało co sprawia jej też jednak tyle przyjemności, co długie dyskusje z innymi, najlepiej wielogodzinne - dopóki była w domu, razem z dziadziem miała zwyczaj siadywania wieczorem przy telewizorze i kubku parującej herbaty, by rozprawiać przez pół nocy o sprawach maści wszelakiej - zazwyczaj tyczyły się polityki, choć oboje, z racji dość odmiennych poglądów, często się sprzeczali - ich więź jest jednak wzorowa. Lucie szczerze lubi tych, którzy są gotowi podjąć z nią dyskusję, zaś wyłącznie przytakujących uważa za nudziarzy i "kamienie bez duszy". Stara się zawsze rozmawiać na spokojnie, jest jednak dość podatna na emocje - zazwyczaj stara się przy nich zachować stoicki spokój, choć ma to skutki bardzo, bardzo różne - określana nie raz i nie dwa jako wybuchowa, zwłaszcza gdy coś nie idzie po jej myśli dłuższy czas. Choć nie ma w zwyczaju rezygnować, często się wtedy irytuje i tym bardziej chce coś osiągnąć, co przekłada się czasem na to, że w pośpiechu popełnia głupie, błahe z pozoru błędy - tak samo jest w rozmowach, zwłaszcza gdy mówi szybciej, niż myśli, o palnięcie gafy wtedy nietrudno. Inteligencja? Tak, nauka nigdy nie sprawiała jej szczególnych trudności - znaczący w tym miał udział fakt, iż nie cierpi nudy, więc często bierze czynny udział w lekcji, zwłaszcza gdy temat ją zainteresuje, a wiele wieczorów zwykła spędzać nad podręcznikami - ma w sobie coś z kujona. Co więcej, jest ciekawska, o wszystko dopytuje i szuka, gdzie tylko może - w archiwach, grubych encyklopediach czy między zakurzonymi regałami starej biblioteki miejskiej, której to pracownica była dla niej niczym ukochana ciocia. Bystra i elokwentna, łatwo dodaje dwa do dwóch i wyciąga wnioski - uwielbia siedzieć nad zagadkami i krzyżówkami, nie ma także problemów z dłuższymi monologami. Swego czasu aktywnie uczestniczyła w kółku teatralnym, gdzie często dostawała główne role - ma dar do modulowania głosu i nie stresuje się przed szeroką publiką. Teraz zrobiła się jednak bardziej wstydliwa i unika występów przed większą publiką, ogranicza się do widowni w postaci psa. Bywa nieco denerwująca - stara się nad tym pracować, ale ma przykry zwyczaj wymądrzania się, a także nawyk przejmowania dowództwa, nie toleruje nieposłuszeństwa czy też zbijania bąków. Jej żarty również są dość specyficzne, lubi czarny humor i ironię, nie pogardzi też dobrym kabaretem i często rzuca cytatami z różnych skeczy bądź filmów. Bywa też marudna, zwłaszcza gdy wstanie lewą nogą z łóżka - wtedy jest jeszcze bardziej kłótliwa, wręcz despotyczna. Agresywna? Też, choć już zdecydowanie rzadziej, w szkole podstawowej była jednak typową chłopczycą, która pierwsza rwała się do bitki nawet z osiłkami dwa razy od niej większymi - spora część patrzyła na nią pobłażliwie, dopóki nie sprzedawała im pięknego kopniaka w klejnoty lub inne wrażliwe miejsca - nigdy nie imponowała siłą fizyczną, mogła za to poszczycić się niczego sobie sprytem i refleksem - ten ostatni szczególnie rozwinęła przez gry komputerowe. Dopiero kiedy zaczął się dla niej okres dojrzewania i pierwszych zauroczeń, stała się dużo bardziej dziewczęca - kamień z serca dla rodziny, która załamywała ręce za każdym razem, gdy mała Lucie wracała do domu cała w zadrapaniach i upaćkana błotem. Energiczna panna, która lubi być w centrum uwagi - jest hałaśliwa i przebojowa, zwłaszcza w "swoim" gronie lub po kilku mocniejszych trunkach - a głowę do alkoholu ma dość dobrą. Jako gadatliwa dusza, może rozmawiać z towarzystwem na wszystkie tematy, nawet o teorii płaskiej Ziemi podtrzymywanej przez cztery słonie - a zdarzało się i to, więc żaden pomysł jej nie straszny. Właśnie, pomysły! Lucie to artystka-indywidualistka, która talent przejawia w wielu dziedzinach - nauka (zwłaszcza historia), sport (piłka koszykowa i szachy), sztuka (rzeźbienie i muzyka), moda i wiele, wiele innych - ktoś kiedyś określił ją nawet jako "cud-dziecko, choć nieco zbyt rozbrykane" - porównanie do baraszkującego źrebaka jest tutaj dość trafne, jeśli chcemy jakoś określić małą Lucie! Od zawsze też jednak była samodzielna i trzeźwo myśląca, trafnie oceniająca swoją sytuację, by znaleźć jak najszybciej dobre rozwiązanie - ciężką pracą wyrobiła sobie opinię osoby, która da sobie radę ze wszystkim. Ma cierpliwość dosłownie do wszystkiego - pracy, ludzi, może za wyjątkiem samej siebie - miewa spore problemy z dystansem i wiele rzeczy bierze za bardzo do siebie. Czy można w niej aby na pewno znaleźć też trochę delikatności? Ba, znaczenie więcej, niż trochę - Lucie, jak już było wspomniane, choć jest energiczna i lubi rządzić innymi, jest też zaskakująco wrażliwa i czuła, zwłaszcza w stosunku do bliskich sobie osób. Nie szczędzi też pochwał tym, którzy na to zasłużą, szczególną troskę roztacza nad dziećmi, za którymi wręcz przepada - gdyby nie plany rodziny, z pewnością dużo poważniej myślałaby o zostaniu przedszkolanką. Poda rękę każdemu, jeśli będzie potrzebował pomocy, często wyciąga ludzi z cienia, nigdy jednak nie poda gotowego rozwiązania - nawet jeśli oznacza to znacznie dłuższą pracę, będzie wspierać drugą osobę w osiągnięciu celu, a nie pchać ja na siłę.
W kilku słowach podsumowania? Lucie to stanowcze i harde dziewczę, które kocha dyskutować i mieć rację... nawet jeśli jej nie ma. I to właściwie wszystko, co trzeba wiedzieć, żeby ją poznać. A, i uwaga na żebra, tak na wszelki wypadek.
APARYCJA: Kłania się Państwu Lucie i jej 169 centymetrów wzrostu - jest jedną z wyższych kobiet w swojej rodzinie, acz przewyższa ją wzrostem większość mężczyzn. Dość szczupła, ale zdecydowanie nie wychudzona - jej figurę można za to przyrównać do klepsydry z wcięciami i wypukłościami tam, gdzie oko one cieszyć powinny, zwłaszcza to męskie - dziewczyna lubuje się w dopasowanych ubraniach podkreślających jej kształty. Jej cera jest natomiast blada, jak przystało na Francuzkę z dobrego domu, unika raczej słońca i nie przepada za opalenizną, na nosie i policzkach ma też kilkanaście piegów, które zazwyczaj zakrywa warstwą pudru. Ma też stosunkowo małe dłonie, zakończone paznokciami pomalowanymi na coraz to nowe kolory i ozdobione fantazyjnymi wzorkami - za dzieciaka miała przykrą manierę obgryzania skórki na palcach, czego oduczyła się właśnie dzięki lakierom starszej siostry. Ach, no i jest spełnieniem marzeniem każdej pielęgniarki - mowa tu o dość widocznych żyłach na rękach - łatwo idzie się w nie wbić. Charakterystyczną cechą Lucie są też jej oczy, dość duże jak na Francuzkę - ciemnobrązowe, wręcz czarne, brat złośliwe przyrównywał je nieraz do wolich. Dziewczyna je jednak lubi i często podkreśla - oprócz paznokci, eksperymentuje też często z cieniami czy też jakimiś sztucznymi rzęsami, nie wygląda jednak jak plastik, preferuje w miarę delikatny, naturalny makijaż. Włosy - kolejny punkt, z którym lubi eksperymentować. Kiedy miała jeszcze dość długie, bo aż do pasa, lubiła farbować końcówki na różne jaskrawe kolory jakimiś piankami, odkąd jednak ścięła je do ramion, ograniczyła tego typu zabawy, nawet gdy odrosły, dlatego teraz zazwyczaj można ją zastać z włosami w ich naturalnej, jasnobrązowej barwie - bywają dość figlarne i nieraz ciężko je opanować, więc Lucie często je prostuje. Sposób ubierania się? Och, tutaj można by wymieniać i wymieniać - Lucie jest typem osoby, która wszystko musi wypróbować na własnej skórze, często eksperymentuje ze stylem - szczególnie do gustu przypadła jej moda lat 30 i 50-tych, nieobcy jej także hipisi czy też styl retro, sama często szyje sobie różne ubrania. Na chwilę obecną całkiem polubiła codzienny strój, co zapewne zmieni się w przeciągu kilku następnych miesięcy lub nawet tygodni - póki co jednak, zazwyczaj można ją zastać w nieco przydużych bluzach z futerkiem, koszulach, wytartych jeansach i granatowych trampkach, ale i lekkich, dziewczęcych sukienkach. Ach, no i lubi koszule, zwłaszcza te w kratę. Nie przepada jednak za zbyt mocnym światłem, dlatego czasem do całości dokłada przeciwsłoneczne okulary. Nosi do tego soczewki, jest krótkowidzem, choć z dość mała wadą, bo -1, więc obyłoby się i bez nich - dziewczyna jednak lubi eksperymentować z tymi kolorowymi, polubiła zwłaszcza te w fantazyjne kolory i wzory. No, ona na dobrą sprawę eksperymentuje ze wszystkim - kiedyś zrobiła sobie nawet tatuaż na lewym udzie; przedstawia ptasie pióro, które z jednej strony od góry rozpada się na małe, lecące sylwetki ptaków. Oprócz tego używa czasem henny do tymczasowych tatuaży w bardziej widocznych miejscach, jak ramiona - na prawym przedramieniu ma brzydką bliznę po oparzeniu się gorącą wodą z czajnika, gdy miała pięć lat, więc maskuje ją tymczasowymi tatuażami, bluzą lub bransoletkami - posiada całkiem pokaźną kolekcję biżuterii maści wszelakiej. Ma też przekłute uszy, gustuje w długich, wiszących kolczykach, nie chce jednak zbytnio rozciągać uszu, plus jest to dla niej małym utrudnieniem, więc na co dzień zadowala się jakimiś mniejszymi.
GŁOS: Zaz - Je veux
ZAUROCZENIE: Francuzów powszechnie uważa się za naród kochliwy, który w dodatku specjalizuje się w sztuce miłości - Lucie jednak, nie licząc kilku zauroczeń, pozostała obojętna na uroki mężczyzn.
CHŁOPAK: Brak, co nie zmienia faktu, że Lucie zdążyła już zwrócić uwagę na kilku chłopców w Akademii - gustuje przede wszystkim w tych wysokich i jasnowłosych.
PRZYJACIELE: Swoje towarzystwo zostawiła w odległej Francji, stały kontakt ma zaledwie z garstką - Loli, nieco zakręconą przyjaciółką od przedszkola, Fanny, z którą nie opuszczała żadnej imprezy, Coline, niepoprawną optymistką i tancerką, którą poznała podczas wizyty w teatrze, Michelle, swoją siostrą bliźniaczką, oraz z Cesarem, w którym zadurzyła jako szesnastolatka, choć wszystko trwało niecałe dwa lata, z czego parą byli niecałe dwa miesiące - dziś mają kontakt raczej przyjacielski, choć da się wyczuć nadal lekki dystans, zwłaszcza u Lucie, która, choć lubi chłopaka, dalej ma do niego lekki żal i obawia się powrotu uczuć, jeśli pozwoli sobie na zbyt bliski kontakt. W Akademii zaskakująco szybko zaprzyjaźniła się też z inną Francuzką, która zachęciła ją do dołączenia do cheerleaderek, Chloe Jousselin - co prawda, traktują się bardziej jak znajome, acz zawsze to miło mieć choć jednego sprzymierzeńca, nawet jeśli dziewczyna bywa dość trudna w obejściu.
WROGOWIE: Och, nie przepada za darciem kotów - owszem, bywa chłodna i kąśliwa, z nikim jednak nigdy nie wkroczyła na pełną krwi, wojenną ścieżkę - i oby tak pozostało. Mimo wszystko, też potrafi się kłócić, ale po co to komu do szczęścia potrzebne?
ZAINTERESOWANIA: Jeśli chodzi o zainteresowania Lucie, w pierwszej kolejności należy wymienić styl, jak to przystało na rodowitą Francuzkę - dość szerokie pojęcie, dziewczyna kocha jednak eksperymentować nie tylko z wyglądem fizycznym, ale także własną "aurą". Lubi też projektować ubrania, co łączy się z sympatią do szkicowania i szycia, choć do tego pierwszego raczej się nie przyznaje - uważa, że wciąż za mało umie, zwłaszcza w kwestii proporcji. Przoduje w zapamiętywaniu teorii - ma bardzo dobrą pamięć do szczegółów, przejawia też pewne zdolności w pracach manualnych, wymagających delikatności - jest wyjątkowo cierpliwa, a tego typu prace uspokajają ją i pozwalają się zrelaksować. Podobno jest też całkiem dobrą nauczycielką, głównie z racji swojej cierpliwości i rozgadania - czasem dorabia nawet poprzez udzielanie młodszym korepetycji z różnych przedmiotów jak matematyka czy chemia. Szybko się uczy, ale równie szybko zapomina - zwykle jednak wystarczy jej jakaś godzina czy dwie nauki dziennie, by na spokojnie przyswoić cały potrzebny materiał, nie ma też problemów z regularną nauką - można wręcz powiedzieć, że sprawia jej ona przyjemność. Bardzo dobrze moduluje głos. Kiedy jest sama, lubi ogrywać monologi lub scenki z udziałem wielu osób, grając równocześnie wszystkie. Lubi też śpiewać, acz wstydzi się swojego głosu i robi to tylko w zaciszu, kiedy jest pewna, że żaden człowiek jej nie usłyszy, występuje tylko dla swojego psiaka. Całkiem nieźle radzi sobie w kuchni, jej specjalnością są natomiast naleśniki - proste i szybkie do przygotowania, w połączeniu w domowymi dżemami są wręcz idealnym pomysłem na deser. Radzi też sobie nieźle z mięsami, zwłaszcza z kurczakiem, który przerabiała już chyba na wszystkie możliwe sposoby - jest mięsożercą, który w dodatku kocha jeść i jest w stanie pomieścić w tym drobnym ciałku zaskakująco duże porcje (ale cii, o tym nikomu ani słowa - Francuzi nie jedzą, Francuzi degustują!). Całkiem lubi też sport, zwłaszcza szachy i koszykówkę - wieczorami lubiła grać kilka partyjek z dziadziem (który zazwyczaj wygrywał), jeśli zaś chodzi o drugą dyscyplinę, w poprzedniej szkole należała do klubu sportowego odnoszącego sporo sukcesów nawet na narodowych zawodach. Przez dziesięć lat uczyła się też karate, zaś wujek nauczył ją podstaw szermierki i strzelania z łuku, a także sztuki survivalu - jest byłym żołnierzem, a Lucie to jego oczko w głowie - dziewczynie niekoniecznie w smak było bieganie po lesie i błocie, kiedy już trochę podrosła, acz nadal ceni te chwile. Jej ukrytą pasją są także robótki manualne jak robienie na drutach, czasem próbuje malować czy też fotografować, głównie przyrodę i swojego ukochanego psa, Pomme. Jest molem książkowym, który nie przepuści żadnej ciekawej pozycji - jej gust jest dość szeroki, lubi zarówno fantasy, jak i thrillery, czyta też dużo poezji, sporo wierszy zna na pamięć. Nie przepada natomiast za kryminałami, zwłaszcza tymi Agaty Christie - uważa je za dość nudne. Jeśli chodzi jeszcze o umiejętności fizyczne, w ich poczet można z całą pewnością zaliczyć przede wszystkim zwinność - w pakiecie z szybkością, Lucie potrafi uciec niemalże z każdego miejsca i wygrać sporą część wyścigów, celuje jednak głównie w biegi dystansowe, sprinty nie są jej mocną stroną. Stąpa cicho niczym kot, zaś jej ruchy mają sobie coś z gracji owego stworzenia. Jest też dość wytrzymała, potrafi wytrzymać od kilku do kilkunastu godzin szybkiego marszu. Na dzień dzisiejszy dużo bardziej stroni jednak od wysiłku fizycznego, od czasu do czasu wyjdzie jednak trochę pobiegać czy poćwiczyć.
RODZINA:

  • ojciec Xawier - tradycjonalista, który swoje dzieci wychowuje twardą ręką, acz w głębi swej potężnej klatki piersiowej kryje gołębie serce - z zawodu jest kucharzem, a także współwłaścicielem jednej z bardziej znanych restauracji w Paryżu - "Canard doré", którą prowadzi razem z bratem, wieczorami pracuje jednak nad własną powieścią kryminalną, którą pisze od czterech lat.
  • matka Annette - kobieta ze złota, acz jeszcze bardziej stanowcza od męża - całkowicie poświęciła się domowi i rodzinie, rezygnując z marzeń o zostaniu światowej sławy tancerką. Bywa często nieco zbyt krytyczna i wymagająca w stosunku do swoich dzieci, zwłaszcza córek, kocha je jednak całym sercem.
  • starszy brat Marcel - liczy sobie niemal dwadzieścia jeden wiosen, z wyglądu bardzo przypomina ojca - jest wysoki i muskularny, ma ciemne włosy i piwne oczy. Interesuje się gotowaniem i prawdopodobnie przejmie rodzinną restaurację, już teraz przyucza się zatem do fachu kucharza. Bywa często nadopiekuńczy w stosunku do młodszych sióstr i bardzo podejrzliwy co do ich towarzystwa, zwłaszcza chłopaków - kiedy jednak już kogoś zaakceptuje i polubi, można z nim konie kraść i rozprawiać godzinami, zarówno na poważne tematy, jak i głupoty.
  • siostra bliźniaczka Michelle - czyli panna kropka w kropkę jak Lucie, przynajmniej z wyglądu - Miśka jest optymistką z krwi i kości, której wszędzie pełno - i choć ma bardzo dobry kontakt z siostrą, obie podążały zawsze innymi ścieżkami i widywały się raczej tylko w domu i na szkolnych korytarzach, mają zupełnie inne preferencje spędzania wolnego czasu - podczas kiedy Lucia wyrosła z bycia chłopczycą, Miśka dalej woli głośne, trochę nieokrzesane towarzystwo chłopaków - ma jednak wzorowe oceny, więc rodzice często przymykają oko na to, gdzie wychodzi i z kim. Dziewczyna zamierza ruszyć w podróż dookoła świata, gdy tylko skończy szkołę - o dziwo, wolała jednak zostać w domu, niż choćby próbować ruszyć z siostrą do Akademii...
  • wujek Antoine - były żołnierz, który w wypadku samochodowym stracił żonę i nienarodzoną córkę - odszedł po tym z wojska i zaczął pracować z bratem w restauracji, poświęcając resztę życia i zapału dzieciom brata - jego oczkiem w głowie jest Lucie, którą uczył wielu przydatnych rzeczy, jak umiejętności przetrwania.
  • babcia Elise - zeszła z tego świata jako starowinka kilka wiosen temu. Zapamiętana jako wyprostowana, dumna i pracowita do końca życia, na pierwszy rzut oka bardzo surowa, troszczyła się jednak o bliskich z całego serca. Nauczyła Lucie podstaw tkactwa i haftowania, a także sztuki gotowania. Młode lata przeżyła w wsi, dopiero po ślubie przeniosła się do miasta, gdzie też urodziła córkę. Wzór prawdziwej damy - wszystko zawsze musiało być przy niej perfekcyjnie zrobione, nie tolerowała lenistwa czy odwalania czegoś na pół gwiazdka. Strofowała, równocześnie jednak zawsze dbała, by jej rodzinie niczego nie brakowało
  • dziadek Jacob - siwiuteńki staruszek, liczący już sobie prawie cały wiek. Podręcznikowy przykład pasjonata chemii, niemal całe swoje życie poświęcił na zgłębianie tajemnic pierwiastków, na swoim koncie ma już kilka opublikowanych prac. Na dzień dzisiejszy zajmuje się jednak głownie wnuczętami, którym to często wieczorami opowiada historie "ze starego świata", ubarwiając swe bajki wszystkim, co ma pod ręką - ma dar do wymyślania nie tylko świetnych opowiastek, ale i zabaw

LUBI: Cóż, na pierwszym miejscu należy wymienić Francję i wszystko, co się z nią łączy - od historii i tradycji, przez ludzi, na kuchni i zabytkach kończąc - słowem, jest niezwykle przywiązana do swojej ojczyzny. Dalej - eksperymenty maści wszelakiej, jeśli idzie o styl, czy to z ubraniami, czy jej ciałem - to ostatnie, rzecz jasna, z umiarem, głównie z racji na rodzinę, która krzywo patrzyła i na pomalowane jaskrawo końcówki włosów. Uwielbia też wprost teatr i opery - z matką jest tam dość częstym gościem, dopóki mieszkała w domu, starały się wyjść przynajmniej raz w miesiącu. Ściśle łączy się to z jej pasją do instrumentów - kiedy tylko wróciła z koncertu pewnego skrzypka, zamarzyło jej się poznać świat nut i taktów, a dziadek, dawny nauczyciel muzyki, postanowił spełnić pragnienie wnuczki i wprowadził ją w tajniki gry - zaczął od podstaw i fletu, szybko jednak przerzucił się najpierw na skrzypce, później na fortepian. Lucie dalej ćwiczy każdego dnia przynajmniej godzinę dziennie oba instrumenty - nie jest to zatem, rzecz jasna, poziom, gdzie mogłaby choć marzyć o profesjonalizmie, ale za to uwielbia spędzać w ten sposób czas, zwłaszcza wieczorami. Zimą, gdy za oknem jest już ciemno, lubi także siadać w wygodnym fotelu i wyciągać robótki - umie dziergać na drutach, a także szyć, szczególnie lubi bawić się w krawcową, gdy uzbiera stos starych ubrań - zwykła je wtedy przerabiać i robić z nich różne cudeńka, z mniejszym lub większym sukcesem. Pała dużą sympatią do przedmiotów humanistycznych, zwłaszcza historii - skupia się na starożytności oraz nowożytności - niezbyt lubi za to okolice XX wieku, uważa je za nudne, lubi jednak ówczesną modę, zwłaszcza lat 30- i 50-tych. Ach, no i imprezy - choć ciężko się tego spodziewać, patrząc nieraz po pierwszych chwilach spędzonych z Lucie, panna potrafi się wyluzować i naprawdę dobrze bawić - o ile jest tylko w swoim towarzystwie, gdzie umie porzucić swą dość oficjalną pozę. Miłością darzy także książki, przede wszystkim thrillery, koniec końców nie pogardzi jednak żadnym gatunkiem, oby fabuła ją wciągnęła - lubi też filmy i seriale, ostatnimi czasy ogląda je nawet częściej, niż czyta książki. A, no i fotografia - na 18-ste urodziny dostała nawet aparat od cioci - najczęściej zaczaja się na wschody i zachody słońca, szczególnie nad wodą - tu warto wspomnieć, że wręcz przepada za pływaniem. Jest też całkiem niezłą tancerką, w poprzedniej szkole uczęszczała nawet na zajęcia z tańców towarzyskich, szczególnie do gustu przypadł jej walc i kadryl.
NIE LUBI: Jest wiele rzeczy, które Lucie irytują, od narzucających się i głośnych ludzi po zbyt cichych ludzi poczynając, obie grupy uważa po prostu za męczące i trudne przy próbach porozumienia. Żywi też przede wszystkim lekką niechęć do języków obcych, głównie angielskiego, jak przystało na Francuzkę - rozumie jednak, że bywa przydatny i postanowiła opanować choć jego podstawy. Ma też alergię na robienie z siebie ofiary, nie zawaha się nawymyślać takim delikwentom, co o nich myśli. Nie przepada również za rybami, zwłaszcza pod postacią sushi - zdecydowanie woli rodzimą kuchnię. A, no i kiedy ktoś próbuje prawić jej morały - bywa nieco przemądrzała i wyniosła, dlatego nie cierpi, kiedy ktoś wytyka jej błędy i poucza, docenia jednak konstruktywną krytykę, nawet jeśli ciężko jest jej nieraz ją przyjąć. Poza tym, lubi wiosnę i zimę, jesień też - a już zdecydowanie bardziej od lata, kiedy musi bardzo, bardzo uważać, żeby się nie spalić na słońcu - woli mieć bladą cerę.
INNE:

  •  Kiedy była mała, często przygarniała zwierzęta na krótki okres czasu, szczególnie te chore: kiedy je wyleczyła, od razu wypuszczała na wolność. Rodzina była niemal pewna, że w przyszłości zostanie weterynarzem, przestała jednak to robić w wieku około 10 lat, kiedy zdechł jej królik, co bardzo mocno przeżyła, a jakieś cztery lata później żywo zainteresowała się historią i stało się jasne, że pójdzie w stronę przedmiotów humanistycznych
  • W pierwszych latach szkoły podstawowej dostała sporo uwag za bójki z chłopcami
  • Najbardziej lubi lody waniliowe i kokosowe
  • Ma chorobę lokomocyjną, która ostatnimi laty znacznie osłabła - kiedyś jednak mdliło ją przy samym wejściu do samochodu. Gdy prowadzi, nie ma z kolei żadnych objawów - czuje się wręcz jak nowo narodzona
  • Kiedy miała pięć lat, wylała na siebie gorącą wodę, czego śladem jest blizna na przedramieniu.
  • Po kawie robi się senna.
  • Kiedy się denerwuje, lubi zawiązywać supełki - oby tylko mieć czymś zajęte palce.
  • Woli asymetryczność, nie przepada, kiedy wszystko jest idealnie uporządkowane.
  • Bardzo dobrze gotuje, jej specjalnością są łakocie, kocha też smażyć naleśniki. W domu często coś pichciła dla reszta, od czasu do czasu lubi też sobie poeksperymentować - z różnym skutkiem.
  • Ma silne łaskotki praktycznie na całym ciele, zwłaszcza na stopach
  • Ma słabość do słodyczy
  • Ma całkiem mocną głowę do alkoholu
  • Zawsze nosi przy sobie scyzoryk, zazwyczaj schowany w kieszeni, kiedy wychodzi na dłuższy spacer, często bierze też ze sobą gaz pieprzowy - lepiej więc jej nie straszyć
  • Zna się całkiem nieźle na ziołach, zarówno tych leczniczych, jak i trujących
  • Często gubi różne drobiazgi, na przykład monety czy klucze, dlatego sporo ważnych rzeczy ma podpisane
  • Jest katoliczką
  • Jest leworęczna
  • Do Szkocji przybyła ze swoim wiernym towarzyszem o wdzięcznym imieniu Pomme - cierpliwie znosi jej wszystkie przedstawienia, śpiewy, koncerty, monologi, sesje fotograficzne i... i ogółem wszystko, są praktycznie nierozłączni - maluch ma półtora roku, jest wesołą i skorą do zabawy bestią
INNE ZDJĘCIA:
Pomme, buldog francuski Lucie:
















STERUJE: Howrse - Ayame | email - shirley.fenette59@gmail.com

NAZWA NA CHACIE: Michael (Chat) | Misiek MENDA (Discord)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Bełt